"Człowiek z lasu"-Phoebe Locke nie tym razem.

TYTUŁ:CZŁOWIEK Z LASU
AUTOR:PHOEBE LOCKE
WYDAWNICTWO:CZARNA OWCA
WYDANIE:WARSZAWA 2019
LICZBA STRON:319







Mam wrażenie,że thrillery psychologiczne pojawiają się ostatnio jak grzyby po deszczu. Ten  ostatnio bardzo popularny gatunek skupia wokół siebie coraz więcej zwolenników.Niesie to za sobą pewne niebezpieczeństwo.Czytelnik staje się coraz bardziej wymagający i trudno zaskoczyć go wymyślną fabułą.Pisarze oczywiście nie rezygnują i stąd fani thrillerów psychologicznych mogą wybierać spośród wielu, naprawdę wielu propozycji.

Człowiek z lasu,o którym dzisiaj chciałabym krótko wspomnieć to jeden z takich przykładów debiutu literackiego, o którym przyznam szczerze trudno pisać.

Sadie Banner będąc młodą dziewczyną zachodzi w ciążę.Marzenia o wspólnym życiu z ukochanym i  radosnym wychowywaniu córeczki pryskają jednak niczym bańka mydlana.Sadie  musi opuścić nowonarodzoną Amber i uciec na wiele lat.Jaki jest powód tej desperackiej decyzji nie wie nikt.Po szesnastu latach Sadie wraca do męża i próbuje nadrobić z córką stracony czas.Przeszłość jednak cały czas kryje się za rogiem,a mroczne sprawy powoli wychodzą na światło dzienne.Skomplikowany bieg wydarzeń doprowadza do tragedii,której główną bohaterką staje się córka Amber Sadie.Jaka prawda kryje się za mroczną historią,którą skrywa Sadie?

Fabuła,którą serwuje nam Phoebe Locke pozornie zawiera wszystko.Jest  ciekawa historia łącząca zjawiska paranormalne ze stanami psychozy.Jest również tajemnica ,której celem jest rozniecenie ciekawości czytelnika.Jest zagadka,której na początku jesteśmy ciekawi.Jest pewien stan napięcia.Czemu więc trudno jest mi pisać o tej książce albo czego w niej nie ma?Wydaje się,że wszystko co najciekawsze dotyczące tej pozycji znajdziemy w jej opisie i to jest mój główny zarzut.Sztuczne pompowanie zachwytów nad poszczególnymi nowościami zupełnie nie sprzyja późniejszej finalnej ocenie.Podobnie jak wy moi drodzy czytelnicy byłam podekscytowana fabułą.Zakładam,że jej krótki powyższy zarys również was zainteresował.Do czytania sięgnęłam z ogromnym apetytem na emocjonującą historię.Co znalazłam na kartach tej książki? Fabuła owszem miała swój potencjał,ale został on rozdmuchany już w pierwszych rozdziałach.Historia Sadie i jej córki Amber opowiedziana jest z kilku perspektyw i w różnych ramach czasowych.Niektóre są absolutnie zbędne a skutek ich jest taki,że wnoszą nudę i zniechęcenie.Znajdziemy tu również przykłady dość absurdalnych zachowań bohaterów np.męża Sadi,które jej powrót uznał za coś zupełnie zwyczajnego.W miarę rozwoju akcji,bo ta choć powolna w końcu prowadzi ku finałowi,traciłam zainteresowanie rozwiązaniem tajemnicy.Męczyły mnie długawe opisy,które może i miały na celu pokazanie warsztatu pisarskiego,ale w tym przypadku były zbędne i nużące.Irytowała mnie również postać córki Sadie Amber,jej sposób myślenia i działania jakie podejmowała.Nie spodziewałam się tutaj spektakularnego finału i takiego też nie było.Po dobrnięciu do końca poczułam ulgę.


Podsumowując zaskoczenia nie było,rozczarowanie tak.Myślę,że potencjał tej opowieści nie został zupełnie przez autorkę wykorzystany.Czasem lepiej jest skupić się na ciekawych postaciach niż sztucznie "podkręcać" wydarzenia,które w efekcie nie są przełomowe.

Czy naprawdę ta pozycja jest tak słaba zapytacie.Myślę,że bardziej niż słaba użyłabym słowa rozczarowująca.Mam nadzieję ,że Phoebe Locke przy następnej swojej książce nie popełni już tego błędu jakim było słabe tempo akcji,mało interesujący bohaterowie  i niezbyt wiarygodne zakończenie.

Jeśli jednak jesteście ciekawi waszych spostrzeżeń zapraszam do lektury Człowieka z lasu.Książka jak mi wiadomo znalazła również wielu zwolenników,do których ja się nie zaliczam.


Pozdrawiam Małgosia


Recenzja powstała dzięki możliwości współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Komentarze

Prześlij komentarz

Licencja na zdjęcia

Zdjęcia z głównych kategorii i zdjęcie główne są autorstwa Yoshikazu TAKADA(zdjęcia nie zostały edytowane) na licencji: https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

instagram