AUTOR: S.K.TREMAYNE
 TYTUŁ:  BLIŹNIĘTA Z LODU
 WYDAWNICTWO : CZARNA OWCA
 WYDANIE: WARSZAWA 2017
 LICZBA STRON: 332

Stare,nieco wyświechtane,ale nadal prawdziwe przysłowie mówi,że nie należy oceniać książki po okładce.Metaforyczne znaczenie tego powiedzenia w odniesieniu do życia codziennego i ludzi jest jak najbardziej trafne.Ale jeśli chodzi o dosłowność ,chyba nie do końca.Przynajmniej ja mam tak,że okładka to pierwsze co przykuwa moją uwagę.W przypadku tej pozycji wydawniczej było tak szczególnie.Dwie dziewczynki,uchwycone tyłem.Jedna z nic jest jakby odbiciem drugiej i groza wokół nich.Genialne zachęcenie czytelnika lubiącego thrillery,czyli mnie, do przeczytania tej powieści.Ale od początku.

Idealne życie,idealna rodzina,sielanka,radość uśmiechy dzieci,tupot słodkich nóżek od śniadania do zmroku,namiętność rodziców zamknięta w sypialni...
Wszystko to mieli,byli szczęśliwą rodziną,obdarzoną jakimś wyjątkowym błogosławieństwem.

BYLIŚMY PRZEZ JAKIŚ CZAS ZAMOŻNĄ PARĄ Z KLASY ŚREDNIEJ...DŁUGO WSZYSTKO WYGLĄDAŁO NIESKAZITELNIE OPTYMISTYCZNIE.ANGUS MIAŁ CORAZ WIĘKSZE SZANSE,BY ZOSTAĆ WSPÓLNIKIEM I NAPRAWDĘ DOBRZE ZARABIAĆ,JA ZAŚ BYŁAM SZCZĘŚLIWA...MOGŁAM ODWOZIĆ JE DO SZKOŁY,ROBIĆ IM ZDROWE ŚNIADANIA I EKOLOGICZNE PESTO Z BAZYLII...PRZEZ PIĘĆ LAT BYLIŚMY IDEALNĄ RODZINĄ Z CAMDEN.

Szczęście było podwójne.Małżeństwo Angus i Sara miało dwie śliczne,przeurocze bliźniaczki,których zazdrościł im cały świat.Rezolutna Kirstie i spokojniejsza Lydia były ich oczkiem w głowie.Niestety przewrotny los zabrał im jedną z nich.Pewnego zwyczajnego dnia Lydia spadła z balkonu i zmarła w krótkim czasie w szpitalu.
I tu tak naprawdę rozpoczyna się historia.Poznajemy ją z ust mamy dziewczynek Sary,która pogrążona w rozpaczy wspomina bolesną przeszłość.Aby czytelnik była bardziej zaciekawiony,elementy przeszłości i teraźniejszości przeplatają się przez całą powieść.Z niecierpliwością czekamy na nowe fakty,na odkrycie wszystkich kart.A co jest do odkrycia spytacie? Otóż śmierć jednej z dziewczynek skrywa mnóstwo sekretów.Jak tak naprawdę spadła.Czy zrobiła to sama?Czy ktoś jej pomógł?Dlaczego nie pilnowała ich wtedy mama?Co wtedy robiła? I wreszcie najważniejsze pytanie.Która z dziewczynek naprawdę zginęła.Kirstie i Lydia była bliźniaczkami jednojajowymi podobnymi do siebie jak dwie krople wody.Rodzice odróżniali je tylko ze względu na osobowość.Kiedy spadła jedna z nich,ta która przeżyła podawała się za Kirstie.
Przychodzi jednak dzień kiedy Kirstie mówi,że jest Lydią ,że to Kirstie zginęła tamtego dnia.Jednocześnie oznajmia,że jej siostra jest cały czas z nią,że widzi ją czasami w lustrze,że słyszy jej głos
To wyznanie zaczyna niepokoić rodziców bliźniaczek. Tym bardziej,że to Lydia była ulubienicą mamy.Jak reaguje na to Sara?Autor zachacza tu o delikatny temat wyróżniania dzieci przez rodziców.Wszyscy go unikamy,ale zdajemy sobie sprawę,że dotyczy on każdej rodziny.Chcąc zapomnieć o traumie i ratować rodzinę,małżeństwo przenosi się na wyspę,bezwzględne  miejsce targane burzami ,osamotnione i zimne,A tam tajemnica goni za tajemnicą,a brudne skrywane fakty z rodziny zaczynają do końca niszczyć pozostałości szczęścia.

Do końca książki jesteśmy trzymani w napięciu.Kiedy wydaje nam się,że wszystko wiemy,akcja przybiera inny obrót, a zakończenie zaskakuje i jednocześnie pozostawia dalej nutkę tajemnicy.

Podobało mi się w tej książce szczegółowe podejście do sfery psychologicznej,pokazanie mechanizmów targających ludźmi po odejściu bliskiej osoby.Bohaterowie tracą kontrolę nad sobą,izolują się we własnym świecie. My  natomiast niemal wczuwamy się w rolę nieszczęśliwej kobiety,chorej z rozpaczy i bezradnie patrzymy na losy małej dziewczynki,która jest przygnieciona przeszłością i teraźniejszością.Nie tylko współczujemy rodzicom,ale jesteśmy na nich źli za to,że ich zmiana podejścia do córki jest zależna od wyboru,która faktycznie przeżyła.Rozpacz i poczucie winy  oraz ich siła zmieniają się jak w kalejdoskopie.W dalszej części książki nasze przerażenie sięga zenitu.Napięcie,niepewność,pojawiające się duchy,obłęd dziewczynki.Wszystko to miesza się ze sobą i sprawia,że zaczynamy się bać.
Grozy sytuacji dopełnia wyspa,na której się znajdują.Finał historii rozgrywa się podczas przerażającego sztormu,huraganu.W obliczu zagłady następuje zagłada.

Język ,jakim posługuje się autor, jest gładki,ciepły,nasycony emocjonalnością i to też dla mnie duży plus.
Lubię takie książki,po których przeczytaniu muszę na chwilę pobyć sama,przemyśleć to ,co mi zaserwowano i może nawet odnieść trochę do tego co tu i teraz.To właśnie taka książka.

Dla mnie" Bliźnięta z lodu " to pozycja jak najbardziej godna polecenia miłośnikom thrillerów psychologicznych i nie tylko.

Przenieście się wraz z rodziną w krainę tajemnic i  bezradności,odgadnijcie co stało się tamtego popołudnia? Czy,aby na pewno wiecie,która z dziewczynek przeżyła?

Życzę przyjemnej lektury.






Komentarze

  1. Wiedziałam, że przypadnie Ci do gustu.�� Ta książka jest genialna! Pozdrawiam katjuszaczyta��

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z ta pozycją, ale mam ją w swojej domowej biblioteczce, więc z pewnością z czasem do niej sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Licencja na zdjęcia

Zdjęcia z głównych kategorii i zdjęcie główne są autorstwa Yoshikazu TAKADA(zdjęcia nie zostały edytowane) na licencji: https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

instagram