"ZUPEŁNIE NORMALNA RODZINA"-M.T.EDVARDSSON-CZY,ABY NA PEWNO? RECENZJA PRZEDPREMIEROWA.

TYTUŁ:ZUPEŁNIE NORMALNA RODZINA
AUTOR:M.T.EDVARDSSON
WYDAWNICTWO:ZNAK LITERA NOVA 
WYDANIE:17.04.2019
LICZBA STRON:492




 Kiedy widzisz zupełnie normalną rodzinę wydaję ci się,że nic nie jest w stanie cię zaskoczyć.Mąż,żona,dziecko lub dzieci,codzienna praca,obowiązki,zakupy.Jest im dobrze-myślisz patrząc jak w sobotnie popołudnie jedzą wspólny posiłek przed swoim idealnym domkiem.Są zadbani,zadbani,czyli ładni.Mają wymuskane twarze i szykowne ubrania.Dbają też o swoją opinię.Nie wyróżniają się.Nie chcą rozgłosu.Żyją niby w cieniu,ale jednak wysoko w w społecznej hierarchii.Gdy zapytasz sąsiadów z naprzeciwka co o nich myślą,odpowiedzą:"To zupełnie normalna rodzina".


Skandynawscy autorzy dawno już podbili moje czytelnicze serce.Z chęcią sięgam po ich pozycje.Z zadziwiającą lekkością potrafią przyciągnąć uwagę odbiorcy.Jest w tym skandynawskim klimacie jakaś szczególna umiejętność wnikania w psychikę człowieka i rozbierania zachowań ludzkich na części.Kiedy więc otrzymałam propozycję recenzji książki M.T.Edvardsson "Zupełnie normalna rodzina",nie wahałam się ani sekundy i z zapałem zaczęłam czytać historię o mężu,żonie i córce.

Adam i jego rodzina wiodą pozornie szczęśliwe,ustabilizowane życie w niewielkim miasteczku Lund.On pastor,ona prawniczka,elegancki dom,rodzinne obiady,wspólne wspomniane kolacje.Ot zwyczajne zupełnie normalne życie.Nikt nie przypuszcza,że  ta sielanka pryśnie nagle niczym mydlana bańka.Pewnego dnia rodzice dostają informację o aresztowaniu ich 19-letniej córki Stelli pod zarzutem zabójstwa niejakiego Chrisa.Małżonkowie są  przerażeni.Nie potrafią sobie wyobrazić,że ich jeszcze niedawno mała dziewczynka mogłaby zrobić coś tak przerażającego i dlaczego? Wspólnie podejmują decyzję,by bronić Stellę za wszelką cenę.Nie wiedzą jaka jest prawda,ale żadne wydarzenie nie może sprawić,by ich dziecko znalazło się na wiele lat w więzieniu.

 Czy ty i ja myślelibyśmy tak samo w tej sytuacji?

Tym sposobem rozpoczyna się  walka o szukanie alibi dla Stelli i usprawiedliwianie własnych czynów.Dlaczego usprawiedliwianie? Otóż Adam i jego żona nie mają do końca czystego sumienia.Ukrywają pewne rzeczy dotyczące feralnej nocy na początku przed samym sobą a potem przed całym światem.Kłamstwo rodzi kłamstwo a pętla obłudy zacieśnia się stopniowo.Liczy się dobro córki,opinia publiczna,ochrona dotychczasowego życia i wypieranie tego złego z przeszłości rodziny,co mogło mieć na nią wpływ przez lata.

Edvardsson dzieli powieść na trzy części co jest zabiegiem dość ciekawym,gdyż pokazuje historię rodziny z trzech perspektyw:ojca,córki i matki dokładnie w tej kolejności.Dzięki temu spojrzeniu możemy doskonale zobaczyć jak różnie można postrzegać w rodzinie te same sytuacje i jak bardzo można się nie znać i nie lubić,a mimo to przebywać ze sobą latami.Pod tym względem podoba mi się konstrukcja fabuły,dzięki której nasuwa się wiele wniosków i zaskakujących refleksji.Na tym moje chwalenie tej książki powinno się właściwie skończyć.Dlaczego? Mimo ciekawej fabuły i faktycznie intrygującego pytania:kto zabił?,historia dłużyła mi się miejscami okrutnie.Liczne retrospekcje,przydługie opisy i roztrząsanie w kółko jednego i tego samego spowodowały,że powieść straciła na dynamizmie i całkowicie zgubiła napięcie.Jestem skłonna książkę Edvardssona zakwalifikować nie jako thriller,ale powieść obyczajową.Wtedy jej konstrukcja i siła przekazu znajduje potwierdzenie w tekście.

Nie wiem czy za dużo czytam tego typu historii,czy też moja dedukcja jest na dość wysokim poziomie,ale rozwiązania domyśliłam się na długo przed finałem.Można więc powiedzieć,że zabrakło mi napięcia,zwrotów akcji i elementów zaskoczenia.
Nie oceniam jednak tej pozycji negatywnie,gdyż mimo momentów chwilowego zastoju książkę czyta się dobrze.Być może moje oczekiwania były zbyt wygórowane? Faktem jest,że jeśli chodzi o dostrzeżenie skomplikowanej relacji:mąż-żona,żona-mąż,rodzice-dziecko Edvardsson spisał się całkiem dobrze.Ukazanie problemów zupełnie normalnej rodziny daje do myślenia i poniekąd skłania do zastanowienia się nad tym,czy aby na pewno znamy się dobrze? Świadomie używam tytułu książki  do określenia rodziny.Przecież często posługujemy się tym stwierdzeniem-zupełnie normalna rodzina.Wracając jednak do mojej myśli czy gdyby skonfrontować nasze opinie o tych samych drażliwych sytuacjach,bylibyśmy w stanie spojrzeć sobie w oczy?Czy może lepiej byłoby uciec od niewygodnych ocen i spokojnie parzyć codziennie o 6  rano tą samą mocną kawę z cukrem?

Jeśli szukacie dobrej rozrywki,przy której nie trzeba zbytnio główkować,zachęcam was do przeczytania "Zupełnie normalnej rodziny" M.T.Edvardssona. Mieszkańcy Lund czekają na wasze odwiedziny i poznanie historii Stelli oskarżonej o zabójstwo.Czy odgadniecie kto zabił i dlaczego?

Premiera 17.04.2019

Pozdrawiam Małgosia

Recenzja powstała dzięki możliwości współpracy z Wydawnictwem Znak Litera Nova

 

Komentarze

Prześlij komentarz

Licencja na zdjęcia

Zdjęcia z głównych kategorii i zdjęcie główne są autorstwa Yoshikazu TAKADA(zdjęcia nie zostały edytowane) na licencji: https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

instagram