TYTUŁ:NOC
AUTOR:BERNARD MINIER
WYDAWNICTWO:REBIS
WYDANIE:STYCZEŃ 2018
LICZBA STRON:434
Lubicie mrożące krew opowieści o seryjnych mordercach? Ja przyznam,że uwielbiam.Im bardziej tajemniczo,im mroczniej tym lepiej.Przyznam,że do takich lektur siadam z ogromną radością.Zwłaszcza ta pora roku sprzyja czytaniu tego typu pozycji.Ciepły kocyk,kubek gorącej herbaty,świszczący za oknem wiatr,wzory mrozu na szybie i opowieść,która swoją barwnością rozgrzewa moje emocje.Ech ,aż się rozmarzyłam.Ale nie ukrywam,że to za sprawą Nocy Bernarda Miniera.Nie wiem czy zamysł wydawnictwa był do końca planowany na wydanie książki na końcu stycznia.Jeśli tak to gratuluję,gdyż zima jest doskonałym czasem na poznanie tej historii.Dlaczego? Zapytacie.Przecież wyobraźnia przeniesie nas zawsze wszędzie gdzie tylko chcemy.Zgadzam się z wami,ale jeśli za oknem mamy złowrogi mróz a autor zabiera nas w ośnieżone rejony Norwegii to mamy niemal wrażenie,że i pod naszym domem może pojawić się doskonały i przerażający Hirtman. Brrr aż mnie zmroziła ta myśl.
Na platformie wiertniczej na Morzu północnym pracuje kobieta,której morderstwo stawia na nogi całą norweską policję.Zmasakrowane zwłoki znajdują się w jednym z kościołów.Liczne tajemnicze ślady karzą przypuszczać,że przestępca jest niezwykle przebiegły i inteligentny. Kobieta jest znakiem jaki chce pozostawić morderca.W kieszeni ofiary umieszcza karteczkę z imieniem Kirsten Nigaard. Jest ona inspektorem norweskiej policji i nikt nie ma pojęcia dlaczego ma zająć się tą sprawą.Czterdziestolatka udaje się do Bergen,by poznać środowisko pracy zmarłej kobiety.Platforma wiertnicza to miejsce przygnębiające i pełne grozy.Trop inspektor prowadzi do kabiny jednego z pracowników.Tam znajduje plik zdjęć,na których widnieje francuski komendant Martin Servaz.Od tego momentu Kirsten i Martin jednoczą siły w poszukiwaniu fanatycznego mordercy.Dla Servaza to kolejny raz ,gdy musi ścigać sławnego już przestępce,bestię w ludzkiej skórze.Obaj stoczyli już niejeden bój,a oprawca upodobał sobie komendanta Martina i prześladuje go swoimi morderstwami.Tym razem Hirtman zaskakuje podwójnie.Jego plan jest perfekcyjnie uknuty,a kartą przetargową jest dziecko.Śledztwo idzie mozolnie,pojawiają się dodatkowe problemy i ślepe tropy.Nieszczęśliwy wypadek i śpiączka Servaza komplikują wszystko.Ale to dopiero początek batalii,początek pędu akcji,która gna niczym najlepszy rumak przez pola.
Minier jest mistrzem budowania napięcia.Wynika ono nie tylko z akcji i jej szalonych niespodziewanych z naciskiem na niespodziewanych zwrotów,ale i może a nawet przede wszystkim z opisów.Kreowanie przez autora świata,który nie jest w żadnym momencie bezpieczny i ,w którym natura współgra z emocjami i biegiem wydarzeń jest nie lada sztuką .I ta sztuka udała się Minierowi doskonale.Akcja,wydarzenia,postacie,opisy sprawiają,że cała narracja jest jakby gęsta a czytelnik zatraca się zupełnie w swoich domysłach.Zwodzeni kolejnymi tropami,gubimy się całkiem w gąszczu wydarzeń.Nawet jeśli wiemy lub przypuszczamy,że wiemy to uwierzcie mi naprawdę nie mamy pojęcia kto stoi na górze tej układanki.Minier drwi sobie z czytelnika,bawi się z nim w kotka i myszkę,przeraża go,syci jego ciekawość i doprowadza do finału,który jest kubłem lodowatej wody.
Zawsze kilka dni po skończeniu książki wracam do niej myślami.Jeśli jest przeciętna lub nijaka,pamiętam zarys fabuły,mdłych bohaterów.Jeśli jest natomiast dobra kojarzy mi się zawsze z jakimiś emocjami, z atmosferą książki.W przypadku Nocy Miniera tak właśnie jest.Wracając do utworu niemal odczuwam lodowaty mróz i odwracam się w obawie przed mrocznymi cieniami.
Styl Miniera jak dla mnie jest bardzo rozpoznawalny.Autor genialnie operuje słowem i opisem.Rzadko można spotkać w książkach taką plastykę opisu.Wreszcie wykreowani bohaterowie są barwni i wielowarstwowi.Nie nudzą,zaskakują swoją osobowością rozwojem,pomysłowością i odwagą.
Noc jest kolejną z powieści o komendancie Servazie.Ale nawet jeśli nie czytaliście poprzednich nie będzie to przeszkodą.Ta historia jest na tyle autonomiczna,że można sięgnąć po nią bez znajomości poprzednich.Liczne wzmianki i odniesienia do przeszłości pozwalają zrozumieć powiązania i poprzednie zdarzenia łączące Hirtmana z Servazem.
Koniecznie sięgnijcie po Noc Bernarda Miniera.To wyjątkowa rozrywka. Emocje gwarantowane a noc nieprzespana.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu

AUTOR:BERNARD MINIER
WYDAWNICTWO:REBIS
WYDANIE:STYCZEŃ 2018
LICZBA STRON:434
Lubicie mrożące krew opowieści o seryjnych mordercach? Ja przyznam,że uwielbiam.Im bardziej tajemniczo,im mroczniej tym lepiej.Przyznam,że do takich lektur siadam z ogromną radością.Zwłaszcza ta pora roku sprzyja czytaniu tego typu pozycji.Ciepły kocyk,kubek gorącej herbaty,świszczący za oknem wiatr,wzory mrozu na szybie i opowieść,która swoją barwnością rozgrzewa moje emocje.Ech ,aż się rozmarzyłam.Ale nie ukrywam,że to za sprawą Nocy Bernarda Miniera.Nie wiem czy zamysł wydawnictwa był do końca planowany na wydanie książki na końcu stycznia.Jeśli tak to gratuluję,gdyż zima jest doskonałym czasem na poznanie tej historii.Dlaczego? Zapytacie.Przecież wyobraźnia przeniesie nas zawsze wszędzie gdzie tylko chcemy.Zgadzam się z wami,ale jeśli za oknem mamy złowrogi mróz a autor zabiera nas w ośnieżone rejony Norwegii to mamy niemal wrażenie,że i pod naszym domem może pojawić się doskonały i przerażający Hirtman. Brrr aż mnie zmroziła ta myśl.
Na platformie wiertniczej na Morzu północnym pracuje kobieta,której morderstwo stawia na nogi całą norweską policję.Zmasakrowane zwłoki znajdują się w jednym z kościołów.Liczne tajemnicze ślady karzą przypuszczać,że przestępca jest niezwykle przebiegły i inteligentny. Kobieta jest znakiem jaki chce pozostawić morderca.W kieszeni ofiary umieszcza karteczkę z imieniem Kirsten Nigaard. Jest ona inspektorem norweskiej policji i nikt nie ma pojęcia dlaczego ma zająć się tą sprawą.Czterdziestolatka udaje się do Bergen,by poznać środowisko pracy zmarłej kobiety.Platforma wiertnicza to miejsce przygnębiające i pełne grozy.Trop inspektor prowadzi do kabiny jednego z pracowników.Tam znajduje plik zdjęć,na których widnieje francuski komendant Martin Servaz.Od tego momentu Kirsten i Martin jednoczą siły w poszukiwaniu fanatycznego mordercy.Dla Servaza to kolejny raz ,gdy musi ścigać sławnego już przestępce,bestię w ludzkiej skórze.Obaj stoczyli już niejeden bój,a oprawca upodobał sobie komendanta Martina i prześladuje go swoimi morderstwami.Tym razem Hirtman zaskakuje podwójnie.Jego plan jest perfekcyjnie uknuty,a kartą przetargową jest dziecko.Śledztwo idzie mozolnie,pojawiają się dodatkowe problemy i ślepe tropy.Nieszczęśliwy wypadek i śpiączka Servaza komplikują wszystko.Ale to dopiero początek batalii,początek pędu akcji,która gna niczym najlepszy rumak przez pola.
Minier jest mistrzem budowania napięcia.Wynika ono nie tylko z akcji i jej szalonych niespodziewanych z naciskiem na niespodziewanych zwrotów,ale i może a nawet przede wszystkim z opisów.Kreowanie przez autora świata,który nie jest w żadnym momencie bezpieczny i ,w którym natura współgra z emocjami i biegiem wydarzeń jest nie lada sztuką .I ta sztuka udała się Minierowi doskonale.Akcja,wydarzenia,postacie,opisy sprawiają,że cała narracja jest jakby gęsta a czytelnik zatraca się zupełnie w swoich domysłach.Zwodzeni kolejnymi tropami,gubimy się całkiem w gąszczu wydarzeń.Nawet jeśli wiemy lub przypuszczamy,że wiemy to uwierzcie mi naprawdę nie mamy pojęcia kto stoi na górze tej układanki.Minier drwi sobie z czytelnika,bawi się z nim w kotka i myszkę,przeraża go,syci jego ciekawość i doprowadza do finału,który jest kubłem lodowatej wody.
Zawsze kilka dni po skończeniu książki wracam do niej myślami.Jeśli jest przeciętna lub nijaka,pamiętam zarys fabuły,mdłych bohaterów.Jeśli jest natomiast dobra kojarzy mi się zawsze z jakimiś emocjami, z atmosferą książki.W przypadku Nocy Miniera tak właśnie jest.Wracając do utworu niemal odczuwam lodowaty mróz i odwracam się w obawie przed mrocznymi cieniami.
Styl Miniera jak dla mnie jest bardzo rozpoznawalny.Autor genialnie operuje słowem i opisem.Rzadko można spotkać w książkach taką plastykę opisu.Wreszcie wykreowani bohaterowie są barwni i wielowarstwowi.Nie nudzą,zaskakują swoją osobowością rozwojem,pomysłowością i odwagą.
Noc jest kolejną z powieści o komendancie Servazie.Ale nawet jeśli nie czytaliście poprzednich nie będzie to przeszkodą.Ta historia jest na tyle autonomiczna,że można sięgnąć po nią bez znajomości poprzednich.Liczne wzmianki i odniesienia do przeszłości pozwalają zrozumieć powiązania i poprzednie zdarzenia łączące Hirtmana z Servazem.
Koniecznie sięgnijcie po Noc Bernarda Miniera.To wyjątkowa rozrywka. Emocje gwarantowane a noc nieprzespana.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu

Seryjny morderca, Skandynawia i mroczna zagadka to coś co lubię :D Z wielką przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Zachęcam i gwarantuję,że warto.
UsuńMam w planach całą serię.:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysłem jest czytanie całej serii w kolejności.
UsuńNarobiłaś mi smaka na tę książkę😁😁
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Oby smacznie się czytało:)))
UsuńOooo, widzę, że seryjny morderca jest :) to ja już jestem kupiona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Seryjny morderca i to w mocnym wydaniu.😁
UsuńCzyli raczej nie czytać jak będę sama w domu?!
OdpowiedzUsuńMożna tak powiedzieć.Momentami strach się bać.:)))
Usuń