Noc Kiedy Umarła Jenny Blackhurst.Trochę pogadanka,trochę recenzja.I nie jestem na nie.


AUTOR:JENNY BLACKHURST
TYTUŁ:NOC,KIEDY UMARŁA
WYDAWNICTWO : ALBATROS
WYDANIE:2019












Mam takie wrażenie,że niektóre pozycje  literackie osądzane są bardzo niesprawiedliwie.Czyja to wina? Czytelników i ich ich słabej woli i manii ulegania obiegowej opinii? Marketingowi i reklamie,które wmawiają nam,że coś jest hitem,bestsellerem i inaczej być nie może? Ileż to razy zetknęłam się z brakiem szczerego wyrażenia własnego zdania.Ludzie często boją się mówić to,co myślą. Zerkają  więc na olbrzymie banery w galeriach sklepowych  lub na opinie o książkach na przeznaczonych do tego portalach i w zasadzie nie mają już wyboru albo tak im się zdaje? Konsekwencją tego jest najbardziej ogólnie mówiąc przytakiwanie zdaniu większości.Nie jest to oczywiście norma i zdaję sobie sprawę,że mogę narazić się wielu osobom,których oburzone miny właśnie widzę.Przyznacie jednak,że jest w tym ziarnko  gorzkiej prawdy? Tym bardziej wygadanym mówiąc kolokwialnie wyszczekanym przeważnie się obrywa.I kiedy podoba im  się coś,co wszyscy krytykują  okazuje się,że są  nagle w niebezpiecznej mniejszości.Wystawieni na pożarcie tym wszystkowiedzącym muszą bronić się i udowadniać czemu akurat tak myślą a nie inaczej.Ja bronić się nie zamierzam choć moje zdanie dotyczące książki,o której wam dzisiaj opowiem też jest w tej właśnie mniejszości.A mowa o Jenny Blackhurst Noc Kiedy Umarła.Autorka zaskarbiła sobie serca czytelników tytułem Zanim Pozwolę  Ci Wejść.Z każdą jej kolejną pozycją było już niestety gorzej.Krytykę napotkały Czarownice nie płoną,które mi osobiście bardzo się podobały i Zanim cię straciłam.Na falę  jednak największego niezadowolenia  trafiła najnowsza wspomniana przeze mnie pozycja.Nie dało się nie usłyszeć od recenzentów,że jest to  chyba najsłabszy tytuł Blackhurst,że  książka ciągnie się,dłuży i w zasadzie nie ma większej przyjemności z poznania tej historii.


Zastanawiałam się czego współczesny czytelnik poszukuje w książkach? I nie mówię tu o sobie.Starałam się przeanalizować jakie historie mają największe wzięcie i co najlepiej się sprzedaje.Ludzie pędzą w pośpiechu dlatego w książce musi być jak w życiu szybko,agresywnie,z napięciem i najlepiej z nutką nieprzyzwoitości. Dlatego tak trudno  zatrzymać się przy czymś  odbiegającym od tego schematu na dłużej.Zatrzymać się i poddać to obróbce ,rozkładowi na czynniki pierwsze. Ale w zasadzie po co się tak trudzić?I tym sposobem wiele książek trafia gdzieś w pustkę czytelniczą albo w grupę opinii :to jest nijakie .I nie mówię,że ja jestem taka zupełnie  inna.Wszyscy tak mamy,że silne bodźce są dla nas czymś wręcz naturalnym i potrzebujemy ich,by móc odreagować codzienny stres.Może właśnie dlatego lubimy krwawe mordy,psychopatycznych morderców,zawiłe,pokrętne,odrealnione fabuły.Im dziwniej,tym lepiej.Warto jednak przystanąć chwilę i przyjrzeć się ,by odpowiedzieć sobie na szkolne pytanie:Co autor miał na myśli?


Pojawiający się coraz częściej gatunek thrillera psychologicznego  stał się ostatnio bardzo modny.Jest to ten typ książek ,które mają za zadanie oszołomić trochę czytelnika ,wprawić go w osłupienie,przerazić możliwością manipulacji drugim człowiekiem.I znowu im dziwniejsze pomysły,tym większe zadowolenie.

Dzień ślubu.Nikt nie podejrzewa,że wspaniała uroczystość  ślubna zamieni się  w koszmar.Panna młoda,którą jest Evie Bradley nagle znika.Ostatni raz widziana jest na klifie,z którego ku przerażeniu wszystkich rzuca się.Czy możliwe jest,by kobieta wyglądająca na szczęśliwą,pełną marzeń  mogła w najważniejszym dniu w swoim życiu popełnić samobójstwo? Czy zamieszany jest w to wydarzenie jej mąż Richard. I najważniejsze gdzie znajduje się Evie.Policja nie znajduje jej zwłok  a najbliżsi mąż Richard i przyjaciółka Rebecca rozpaczają po utracie ukochanej osoby.


Tak zaczyna się opowieść o Evie.Nie jest to historia wbrew pozorom o zaginięciu młodej kobiety i szukaniu winowajcy,ale jest to smutna opowieść o nieszczęśliwym życiu,o grze pozorów,straconych marzeniach,oszustwach,grze konwenansów.To smutny rozbiór życia kilku osób na czynniki pierwsze,analiza porównawcza tego co przeszłość zgotowała teraźniejszości. Nie ma w tej opowieści jednej ofiary, nie jest nią tylko Evie.Aby zrozumieć motywy głównej bohaterki,Blackhurst niespiesznie zapoznaje nas z  jej życiem,z jej wczesnym dzieciństwem i dorastaniem.W ten sposób można powiedzieć akcja książki jest wstrzymana co powoduje może na początku pewne znużenie,ale ma za zadanie przybliżyć nam pewne procesy psychologiczne,jakie mogą mieć miejsce pod wpływem różnych wydarzeń.Poznajemy więc i małą Evie,zagubioną dziewczynkę i dorastającą,zakochaną nastolatkę ,wreszcie,młodą kobietę naznaczoną wydarzeniami z przeszłości.Smutna to historia.W tym smutku,manipulacji,braku normalności można spojrzeć w oczy przerażeniu.W jaki sposób zbieg wielu okoliczności niszczy człowieka i gubi jego umiejętność bycia szczęśliwym.Liczne retrospekcje budują obraz Evie krok po kroku i czasem nie do końca czytelnik wie w jakim celu zostały umieszczone,bo w gruncie rzeczy są długie i miejscami męczące.Śledzimy więc opisy,wynurzenia,z pozoru nic nie znaczące rozmowy lub rozmyślania.Ich wymowa ujawnia się dopiero na końcu w przerażającym ciemnym obrazie Evie jako człowieka.Niemniej ważną role w całej opowieści odgrywa przyjaciółka Evi Rebecca.Z jej perspektywy poznajemy inną Evie,odkrywamy ją na nowo.Zaczynamy też zastanawiać się czy ten nowy obraz ma jakieś ukryte znaczenie? Rebecca jest poniekąd równorzędną postacią z Evi.Jej rola w powieści w miarę rozwoju fabuły nabiera znaczenia,krystalizuje się jej obraz.Lustrzane odbicia.Które jest prawdziwe?

Można powiedzieć,że książka jest przewidywalna i z tym się zgodzę.Dość łatwo odkryć finał wydarzeń,ale dla mnie nie jest to minus.Podobało mi się to drążenie w umysłach bohaterów i zadawanie tym samym czytelnikowi kolejnych pytań.Rozbudowany rys psychologiczny ma moim zdaniem w tej książce kluczowe znaczenie dlatego próżno tu szukać wartkiej akcji i szalonych zwrotów akcji. Jednym z najważniejszych plusów tej książki jest jej ostateczny wydźwięk.Mimo,że czytałam ją już jakiś czas temu,wciąż we mnie tkwią pytania,które pojawiły się zaraz po odłożeniu książki.

Nie jest to książka łatwa w odbiorze.Trzeba jej poświęcić trochę uwagi,gdyż w przeciwnym razie czytana na szybko wydaje się nudna,rozwlekła i przewidywalna.Ale gdy tylko da się jej szansę nabiera innych barw.Tym,którzy nie czytali najnowszej pozycji Jenny Blackhurst Noc Kiedy Umarła,radzę nie sięgać do negatywnych opinii.Spróbujcie  zmierzyć się z tą książką sam na sam.Trochę a może dużo jest w niej o naturze człowieka,o żądzach i ciemnych stronach i o odwiecznym biegu po lepsze jutro za rogiem. 

Jest to jedna z tych książek,które budzą kontrowersje szczególnie w tym młodszym, bez urazy,czytelniku.Zupełnie mnie to nie dziwi i myślę nawet,że ta niezgodność opinii jest jak najbardziej potrzebna tej lekturze.

Niedawno skończyłam czytać podobną w odbiorze książkę,która również budzi skrajne, głównie negatywne emocje.Znacie Tess Gerritsen?Tak właśnie o niej a w zasadzie o jej książce Kształt Nocy mowa,ale to już przy następnej okazji spotkania z wami,czyli całkiem niedługo.

Tymczasem pozdrawiam listopadową porą.

Małgosia


Książka powstała dzięki możliwości współpracy z Wydawnictwem Albatros


Komentarze

  1. Jestem w trakcie czytania :)
    Pozdrawiam, Eli
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem już po lekturze tej książki i również bardzo mi się podobała.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Licencja na zdjęcia

Zdjęcia z głównych kategorii i zdjęcie główne są autorstwa Yoshikazu TAKADA(zdjęcia nie zostały edytowane) na licencji: https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

instagram